Notatnik duchowy, z. I, s. 6

„W chwilach ścisłego zjednoczenia się mówiłam poza innymi: Jezu, Tajemnico Miłości, oto jestem przed Tobą, nicość sama, ostatnia w cnocie, w wierności, w współdziałaniu z łaską Twoją. Z tej przepaści nędzy podnoszę ku Tobie serce, duszę i wszystkie zmysły moje do Ciebie, upragniona miłości moja... Dziś w Obliczu Twoim, w połączeniu z zasługami Twoimi, robię umowę, składam w najsłodszym Sercu Twoim, racz najsłodszy Jezu zachować. Oddaję Ci się bez żadnych zastrzeżeń, czyń ze mną, co Ci się podoba... tylko w zamian daj mi być Tobą, abym tak mogła miłować Cię, mój najsłodszy Jezu... jak sam byłeś mocen to czynić żyjąc na ziemi. O Jezu, Jezu, chcę, pragnę... pożądam miłować Cię nieskończoną miłością... Jezu, mój Jezu, Jezu najsłodszy, abym mogła cały świat obiegać i przyprowadzić Ci, najsłodsza Miłości, wszystkich drogich, kochanych moich grzeszników. Drogich, bo Krwią Twoją odkupionych; kochanych moich, bo z nich jedna jestem... a mimo to pociągnąłeś mnie do siebie. O Jezu, Jezu, Jezu... wszystkim, wszystkim daj się poznać, umiłować. Dlaczego mam mieć taki wyjątek niczem nie zasłużony? O Jezu, Jezu, Jezu mój kochany, najsłodsza Miłości, pociągnij wszystkich... Jezu mój najsłodszy, stworzyłeś człowieka z miłości dla miłości. Jesteś samą miłością. Miłość Twoja jest przemyślna... jeśli chcesz, możesz zaradzić każdemu... Duchu najświętszy, zapal wszystkich ogniem miłości swojej. O Maryjo Niepokalana, wyproś jak najwięcej powołań na kapłanów, powołanym łaskę uświątobliwienia siebie i dusz sobie powierzonych...”
    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz