W dzień naszego św. Ojca Franciszka po Komunii św. między innymi mówiłam: O św. Ojcze Franciszku, ukochany Ojcze, żyjąc na ziemi pałałeś tak wielką miłością Boga i bliźniego... O św. Ojcze, przypomnij sobie, w jaki to miłosny sposób pozyskałeś braci zbójców... Ach, Ojcze św., jak dziś jest dużo takich braci zbójców... Uczułam: Siostro moja, pociesz się. Pamiętam o wszystkich ludziach, są słabej woli, więcej idzie za złem, jak za dobrem. Ale my, wybrane dusze na ziemi i w niebie, miłujmy za wszystkich, a pocieszymy zbolałe Serce Boże. O św. Ojcze, chciałabym tak miłować i z miłości wyniszczać się, jak żyjąc na ziemi sam wyniszczyłeś się, lecz jakżeż niegodną córką jestem takiego Ojca... Powtórzyło się: Ty jesteś siostrą moją... Nie płacz, pociesz się, czyń co możesz. Przede wszystkim całą siłą dąż do wypełnienia reguły, zachowywania ustaw. Gdy zgrzeszysz, upokarzaj się, Pan mile przyjmuje upokorzenia, nie upadaj na duchu. Ufaj, wszystko możesz w tym, który cię umacnia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz